P.S. Zeby nie bylo, ze nie rozumiem tradycyjnego podzialu bojowych zadan przedswiatecznych (corki gotuja, a synowie przyjezdzaja na gotowe :P) i brak mi wyrozumilosci... pogodzilem sie z faktem, ze zacap kapuchy bedzie mi towarzyszyl przez dwa tygodnie. Na szczescie moja firma twierdzi, ze JEST epidemia swinskiej grypy i poczynila zapasy masek chirurgicznych, ktorych kilka dzisiaj skroje :D (aczkolwiek kolega z pracy oswiecil mnie, ze z jego doswiadczenia wynika, iz na kapuche jedynym dzialajacym srodkiem jest klamerka do bielizny :D)
P.S.1. Pozdrawiam moje kochane wspollokatorki i obiecuje nie marudzic (glownie dlateo, ze lubie bigos itp. ;)