poniedziałek, 1 lutego 2010

myślę

Karol wciąż gra. Ja myślę, że on ma dublera, który gra za niego, albo odwrotnie ten człowiek, który mignie od czasu do czasu w przestrzeni mieszkaniowej to specjalnie przygotowana przez producenta gry imitacja człowieka-gracza. Awatar ten pojawia się od czasu do czasu nie mówiąc wiele idzie do łazienki, albo do kuchni (jedzenie dziwnym trafem zabiera do pokoju). Dzisiaj na przykład nie widziałam Karola, usłyszałam tylko jego głos - co równie dobrze mogłoby być odtworzonym dość głośno plikiem formatu *.mp3 Co prawda spotkaliśmy się o 6 rano raz, ale Karol nie mówił wiele wyszeptał jedynie jakieś niewyraźne "cześć" i powrócił do grania.

Poza tym myślę też, że mieszkamy na skrzyżowaniu, a nawet rondzie żył wodnych stąd ta panosząca się bezsenność. Przez mój pokój, myślę sobie, przepływa jakaś aorta wodna - nie udało mi się normalnie spać od już będzie ładnych paru tygodni. Karol to wiadomo nie śpi, bo gra. Agnieszki żyła chwilowo wyschła i rzeczona współlokatorka zaczęła sypiać, ale ona to już musiała, bo była tak chronicznie niedospana, że już nie dało rady. Ostatnio zaś z Kreską wypiłyśmy wino, melisę ja to walerianę jeszcze wzięłam i każda do pokoju, że niby spać - później tylko słychać było, że któraś do kuchni, albo do salonu po coś orbitowała. Jak udajemy, że śpimy to czy to się liczy do bilansu snu? Czy może do bilansu jawy? A co jest pomiędzy? Mój oddech jest jakbym spała, moje ciało leży i odpoczywa, a moja głowa? Myśli i nie śpi. O Doxie danych brak, ale ostatnio jak wróciłam po nocy do domu (o 2? 3?) to siedzieli zgodnie z Kreską i gadali o tym i owym. Nawet dodam, że chyba byłam pierwszą osobą, która lunatykowała w tym domu, nie wspominam już o tym, że zdarza mi się spać z otwartymi oczami.