Się pochwalić chciałam spory czas temu i jeszcze nie sięgnęłam po fajka :D
Ale to chyba dlatego, że jest jeden a wszystkie mięśnie mnie tak bolą, że wizja iż trzeba się będzie ruszyć do kiosku przeraża mnie niczym coś bluźnierczego i niewypowiedzianego u Lovecrafta.
Ot.
Tak, Doxie, przewróciłam skrzydełka na drugą stronę. (Potrawka z anielskich skrzydełek? To by był pomysł...)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zaraz się okarze że rzucasz palenie :P
OdpowiedzUsuńPotrafka z anielskich skrzydełek brzmi jak nazwa przysmaku Cthulhu w wykonaniu vault of doom :)
hmm - skoro to anielskie skrzydełka w bluźnierczej i niewypowiedzianej wręcz formie, to ja chętnie spróbuję ;)
OdpowiedzUsuń